CZAS NA KSIĄŻKĘ! GORĄCE LATO W ŚRODKU ZIMY - "GDY SKOŃCZY SIĘ SIERPIEŃ"
Zima rozszalała się na dobre, Polska spowita śniegiem, mróz skrzypi i szczypie w policzki. Ja w takie zimowy wieczory lubię usiąść z książką w ręce i czymś ciepłym do picia. Polecam i Wam taką chwilę relaksu! W dzisiejszym wpisie opowiem o pierwszej przeczytanej w tym roku powieści. Przenieśmy się w tym środku zimy do upalnego lata razem z bohaterami książki "Gdy skończy się sierpień". Będzie gorąco!
"Gdy skończy się sierpień" autorstwa Penelope Ward to lekka powieść o letniej znajomości z pozoru zupełnie różnych osób: młodziutkiej, ale już doświadczonej przez los Heather oraz starszego kilkanaście lat Noaha. Ona straciła siostrę i odłożyła na bok marzenia o studiach, by opiekować się chorą mamą, on przyjechał w jej strony z nie do końca jasnych pobudek (które, gdy już stały się jasne, były dla mnie sporym zaskoczeniem, jak w dobrym thrillerze). Impulsywna i odważna dziewczyna szybko znajduje wspólny język ze skrytym, intrygującym nieznajomym. Kolejne dni upalnego lata mijają, a para coraz lepiej się poznaje i zaczyna zdawać sobie sprawę, że nie chcą, by ich znajomość umarła, gdy skończy się sierpień...
Opis na okładce zachęca, by zanurzyć się w przepięknej historii o uczuciu rodzącym się z przyjaźni i nieśmiałej fascynacji. I cóż, ja zanurzyłam się na całego. Na pewno jest to zasługa stylu autorki. Poznałam twórczość Penelopy Ward w ubiegłym roku i bardzo polubiłam się z jej książkami - są to romanse napisane w przystępny sposób, idealny do chwili rozrywki i zatracenia się w opowiadanej historii. Tak też jest w przypadku omawianej powieści.
Poszczególne rozdziały napisane są z perspektywy raz Heather, raz Noaha. Lubię taki zabieg w narracji, to zawsze urozmaica i pozwala lepiej poznać bohaterów. Tę dwójkę postaci również polubiłam. Przymykam oko na to, że Noah - jakżeby inaczej - jest klasycznym przykładem bohatera romansów: przystojny, inteligentny, robiący na wszystkich wrażenie, dobry, z tajemnicą w tle. Takie uroki tego gatunku książek. Nie zmienia to jednak faktu, że postać Noaha nie jest przesadzona i łatwo mogłam go sobie wyobrazić jako człowieka z krwi i kości. Podobnie Heather - również jest to zgrabnie napisana postać. A ich wzajemne dialogi skrzą się błyskotliwym humorem, pozbawione są patosu i naprawdę przyjemnie się je czyta.
Poza tym podoba mi się, że nacisk położono tu nie tylko na fizyczne pożądanie między bohaterami i erotykę, ale przede wszystkim na ich przyjaźń, wzajemne wsparcie, bliskość emocjonalną i psychiczną. Nie we wszystkich książkach tego typu jest to pokazane, a tu wręcz wysunęło się na pierwszy plan, przynajmniej w moim odbiorze.
Jak wspomniałam, powieść jest lekka, ale zawiera cenne przesłanie. "Gdy skończy się sierpień" to bowiem opowieść o tym, że koniec zawsze gdzieś tam czeka i nie warto odkładać marzeń czy pragnień na później, bo to później może nie nadejść. To historia o tym, by żyć tu i teraz, po prostu żyć, a nie zakładać, że na życie jeszcze przyjdzie pora. Jest to też wreszcie ciepła opowieść o radzeniu sobie z problemami i o pokonywaniu przeszkód, konwenansów.
Zazwyczaj nie sięgam po tego typu literaturę, ale ta książka wygląda całkiem ciekawie.
OdpowiedzUsuńPolecam, bo na tle romansów wypada - według mnie - bardzo ciekawie.
UsuńLubie czasem sięgnąć po taką książkę, uważam, że fajnie daje odpocząć po dobrym thrillerze. A co do narracji z dwóch postaci, też uważam, że to dobry sposób, żeby lepiej zrozumieć działania bohaterów i poznać ich.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo, lubię przeplatać thrillery z taką lżejszą tematyką :)
UsuńRozbudza wyobraźnię ;)
OdpowiedzUsuńTrochę zaskakująca okładka jak na Twój opis całości... Czyżby jednak z tej letniej znajomości dwojga ludzi, pozostały tylko Jego wspomnienia i On?
OdpowiedzUsuńNie odpowiem na to pytanie - zapraszam do lektury książki :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tą recenzją. Chętnie przeczytam. Bardzo tęsknie za latem, za ciepłem, za słońcem.
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Ja też tęsknię za słońcem i ciepłem!
Usuń