KONIEC CZY POCZĄTEK?
Scenka rodzajowa, jakich wiele w naszym życiu - podziwianie nadmorskiego zachodu słońca. Patrzysz na niego w zachwycie, rozkoszując się daną chwilą, chłonąc piękne wrażenia. Słońce zachodzi, a ty wzdychasz z nutką zawodu: "no i koniec spektaklu". Akcent na koniec, na to, że coś dobrego odeszło w przeszłość, bardzo nieodległą, ale jednak przeszłość. A może by tak zmienić perspektywę? Bo ten koniec, to przecież również początek.
Zachód słońca obwieszcza koniec dnia, ale jest także początkiem wieczoru, nocy, zwiastując jednocześnie nowy dzień. Z różnych końców rodzą się więc nowe początki. Świadomość tej transformacji może być bardzo krzepiąca. Jeśli się dobrze rozejrzyjmy, to dostrzeżemy jej obecność dookoła siebie, praktycznie w całym naszym życiu. Jest ono w istocie wypełnione coraz to nowymi końcami i początkami. Nowy dzień, nowy tydzień, nowe mityczne "od poniedziałku", nowa pora roku, nowa szkoła, nowa praca, nowy związek, nowa przyjaźń, nowe marzenie, nowe hobby, nowe szanse, nowe problemy, nowe rozczarowania... Życie nie jest stałą - życie płynie, a my wraz z jego nurtem doświadczamy nowych zjawisk.
Zmienność jest wpisana w nasz świat i egzystencję. Jeśli spojrzymy na to pod odpowiednim kątem, to całkiem prawdopodobne, że docenimy wszystkie możliwości, które się z tym wiążą. Często wraz z końcem czegoś doświadczamy wielu emocji, w tym smutku i tęsknoty. Smutno, że kończy się jakiś etap w życiu, coś, co lubiliśmy i do czego przywykliśmy. Bywa to dla nas czasami wręcz końcem świata (o takich końcach pisałam więcej TUTAJ).
Świadomość, że gdzieś tam zamajaczy niewyraźnie nowy początek, może pomóc w tego rodzaju trudnych chwilach. Co prawda będące na horyzoncie początki często budzą strach, niepewność. Jednak gdy już je oswoimy, to po prostu płyniemy.
Sama wiele razy tego doświadczyłam, choćby w takich popularnych kwestiach, jak rozpoczynanie studiów czy pracy, ale też po stracie jakiejś znajomości, która w danym momencie była dla mnie ważna. Ze stratą ciężko się pogodzić, zwłaszcza, gdy jednocześnie odbiera nam ona poczucie bezpieczeństwa czy stabilizacji. Ale tak, jak wspomniałam - chwilowa burza się uspokoja, a człowiek, początkowo chwiejnie, ale staje na dwóch nogach i uczy się egzystować w tych nowych realiach, przechodząc płynnie przez nowy początek.
Każdy z nas ma na koncie wiele początków, mniej lub bardziej spektakularnych. Tak naprawdę każdego dnia, wstając z łóżka, przeżywamy jeden z nich! I choć nie wszystko zależy od nas samych, to na sporo spraw naprawdę mamy wpływ i możemy zdziałać coś dobrego.
Bardzo ciekawe spostrzeżenia! Te wszystkie "końce i początki" wciąż się że sobą przenikają.
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że tak się dzieje.
UsuńMiło mi, że tekst zaintrygował!
UsuńZgadzam się z każdym Twoim słowem, nowe i nieznane miewa swój urok, dlatego trzeba żyć tu i teraz, bo żadna chwila nie powtórzy się w takim samym wymiarze. Ja natomiast zdecydowanie jestem już za brakiem zmian, doceniam stabilizację w swoim życiu i cenię sobie to, że każda następna chwila bywa przewidywalna. To też ma swój urok :) Pozdrawiam Cię cieplutko :)
OdpowiedzUsuńRozumiem! Myślę, że to wszystko też zależy od naszych doświadczeń, etapu, w jakim jesteśmy. Życzę Ci, żeby ta stabilizacja zawsze dawała Ci radość 😍
Usuńno tak przyszłość można czasem przewidzieć ale wciąż jes większą lub mniejszą ale tajemnicą
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie da się wszystkiego zaplanować.
Usuńno tak bywa różnie z realizacją:)
UsuńFakt, przyszłość to zawsze element zagadki 😊
UsuńPodoba mi się takie podejście do tematu...coś się kończy, ale coś czeka na nas nowego i na pewno ciekawego...
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że taka perspektywa Ci się podoba
UsuńPiękne zdjęcie i tak zgadzam się, bardzo ciekawe spostrzeżenia.
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas gdy mam chwilę dla siebie, zastanawiam się "a co będę robić za równy rok o tej porze? gdzie będę? :)
Dziękuję serdecznie! Też miewam czasami takie myśli, choć ostatnio rzadziej - kiedyś więcej się nad tym zastanawiałam
UsuńKoniec czegoś jest początkiem czegoś innego i to jest super.
OdpowiedzUsuńTo prawda!
UsuńJa cieszę się z nowych początków nawet jeśli oznaczają koniec czegoś innego.
OdpowiedzUsuńTo super, że potrafisz się z tego cieszyć
UsuńW życiu każdego z nas przychodzi taki moment, że coś się kończy.
OdpowiedzUsuńNie jesteśmy w stanie takich końców uniknąć, to prawda
UsuńBardzo lubię dostawać od losu niespodzianki, nawet te drobne wspaniale przyczyniają się do radości i spełnienia, pozytywne zmiany wiele dobrego wnoszą, nawet jeśli kocha się rutynę. :)
OdpowiedzUsuńTeż za tym przepadam.
UsuńWłaśnie, to jest takie fajne podejście!
UsuńBardzo mądre słowa napisałaś, zachód słońca może być wspaniałym początkniem czegoś nowego
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńFaktycznie koniec nie zawsze może oznaczać coś negatywnego. Może być też lekcją radzenia sobie z trudnymi sytuacjami.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, z takich lekcji składa się nasze życie
UsuńKażdy koniec to jednocześnie początek kolejnej nitki :-) Zależy tylko od nas czy będziemy wspominać tą która się właśnie skończyła czy też spojrzymy ufnie na tą która się zaczyna
OdpowiedzUsuńKażdy koniec to jednocześnie początek kolejnej nitki :-) Zależy tylko od nas czy będziemy wspominać tą która się właśnie skończyła czy też spojrzymy ufnie na tą która się zaczyna
OdpowiedzUsuńOtóż to! Czasami kurczowo trzymamy się tej starej nitki, ale życie biegnie dalej i tka dla nas coś nowego
UsuńO tak, warto się puścić i zacząć nowy kłębek.
UsuńJedyne czego człowiek może być pewny to zmiana niestety :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda...
UsuńKażdy koniec to początek czegoś nowego i to jest piękne.
OdpowiedzUsuńLubię gdy coś się zmienia. To zawsze dawka niepewności.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam zachody słońca! Świetny wpis, bardzo przyjemnie się go czyta :)
OdpowiedzUsuń