SLOW LIFE? TO NIE MODA!
Z hasłem "slow life" można mieć troszkę problemu, bo swego czasu było dosłownie wszędzie - a stąd już blisko do przesytu i poczucia, że otwierając lodówkę, wyskoczy na nas z impetem niczym klaun z pudełka-niespodzianki. Ja jednak jestem zdania, że o życiu w rytmie slow (powolniej) warto pamiętać, mówić, a przede wszystkim praktykować. Dla mnie slow life nie jest bowiem pustym, modnym frazesem, tylko sposobem na funkcjonowanie bardziej uważnie, swobodniej, w swoim rytmie, bez oglądania się na innych.
Wyjaśnijmy na początek - "slow life" to dosłownie "powolne życie", co ma być przeciwwagą dla szybkiego rytmu naszej codzienności. I właśnie, wbrew pozorom, wcale nie tak łatwo o ten pierwiastek "slow" w codziennym zabieganiu. Umówmy się, że nasza kultura i zwyczaje obrosły wręcz w kult pośpiechu, ciągłego robienia czegoś, wykonywania kolejnych zadań. Czy to na płaszczyźnie zawodowej, czy to prywatnej. Uczestniczymy w pędzie, w którym sporą część obowiązków nakładamy na siebie sami. Do tego dochodzi potęga internetu i social mediów, a tam oczywiście również pęd, by było szybciej, więcej, bardziej wyraziście. Nieobce jest nam poczucie presji, porównywania się do innych, chęci doścignięcia jakiemuś ideałowi. Do tego dochodzi wieczne zmęczenie, brak czasu na przyjemności, niewyspanie, zaburzenia koncentracji, rozdrażnienie, sfrustrowanie...
W wyzwaniach, jakie stawia nam rzeczywistość, można zaobserwować wiele negatywnych wpływów i związanych z nimi problemów. Łatwo o poczucie skołowania i tak naprawdę unieszczęśliwienia, wyobcowania, przytłoczenia.
Dlatego tak ważne jest, by umieć zwolnić.
By zatrzymać się na danej chwili. By nie tracić kolejnych dni w oczekiwaniu na niekreślone "kiedyś", tylko skupić się na tym, co tu i teraz. Wsłuchać się w siebie i swoje potrzeby. Zadbać o nie. Wykazać ten tzw. zdrowy egoizm, pod którym kryje się tak naprawdę troska o swoje dobro. W ten sposób pielęgnujemy fundament, na którym wzrastamy - czyli nas samych.
Więcej o tym przeczytasz we wpisie: TWOJE WEWNĘTRZNE ŹRÓDŁO - TWOJA SIŁA
Warto pozwalać sobie na przerwę, na wolny dzień albo nawet chwilę w ciągu dnia tylko dla nas. Wypitą w spokoju kawę, relaksującą kąpiel, spacer i przewietrzenie głowy. Życzliwe porozmawianie z samą sobą. Kiedy ostatnio to robiłaś? Czy pamiętasz o tym, by traktować siebie jak przyjaciółkę? Kiedy ostatnio byłaś na randce z samą sobą?
Pamiętaj - to, że czasem zwolnisz, to nie jest żadna ujma! Nie bój się, że wtedy zostaniesz w tyle. Świat nie stanie na głowie, jeśli coś odpuścisz. Odpoczynek jest potrzebny.
Przede wszystkim nie warto ciągle porównywać się z innymi, tylko na ile to możliwe, warto zacząć żyć swoim własnym rytmem, który może być mocno indywidualną sprawą. Wyznaczaj swoje priorytety, szukaj rozwiązań dobrych dla siebie, żyj uważnie, słuchaj tego, co ci podpowiada serce, dbaj o swoje dobro i nie udowadniaj innym, że jesteś "jakaś". Jesteś - bez udowadniania. Jesteś wystarczająca; jesteś dobrym człowiekiem i zasługujesz na dobre życie, które zostanie przez ciebie przeżyte, a nie będzie przeciekać przez palce.
To nie moda, to powinno być dla nas codziennością.
OdpowiedzUsuńOj tak! Taki moment spowolnienia przyda się każdemu i na pewno pozwoli lepiej i przyjemniej żyć :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim trzeba pokochać siebie, stawać codziennie rano przed lustrem i powiedzieć sobie coś miłego, a potem żyć sercem, delektując się każdą bieżącą chwilą :) Staram się tak właśnie żyć od jakiegoś czasu...
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane; również staram się tak żyć
UsuńW punkcik <3 ostatnio zwolniłam i to mocno - staram się więcej spacerować i dostrzegać zmiany (wiosna w pełni, więc o nie nie trudno), ale też nie łapać wszystkich srok za ogon. Czasem coś umknie, jak np.: film w kinie, ale czy świat się zawali?
OdpowiedzUsuńOtóż to, świat się nie zawali, a nasza głowa odpocznie 🙂
Usuńbardzo ciekawy post,
OdpowiedzUsuństaram się zwolnić, ale różnie to wychodzi
Porównywanie się do innych do niczego dobrego nie prowadzi.
OdpowiedzUsuńPróbuję, ale chyba muszę mocno sobie postanowić i spróbować, bo faktycznie żyję za szybko...
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od kontrolowania samego siebie i starania się to zmienić.
UsuńTaka moda może być , podoba mi się i warto ją zrealizować na co dzień, za szybko żyjemy...
OdpowiedzUsuńKrystyna
Taka moda może być , podoba mi się i warto ją zrealizować na co dzień, za szybko żyjemy...
OdpowiedzUsuńKrystyna
Czasami wpadam w ten pęd życia, ale staram się jednak żyć powoli i dostrzegać to, co się dzieje wokół mnie ;)
OdpowiedzUsuńCzasami wpadam w ten pęd życia, ale staram się żyć powoli i dostrzegać to, co dzieje się wokół mnie ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie po ciężkich przeżyciach ostatnich miesięcy zrobiłam sobie taki reset i było bosko. Problem u mnie polega na tym, że jestem tak zachlanna na różne rzeczy w życiu, że nie wuem kiedy i co jakiś czas wpadam na nowo w kołowrotek cjomika. Slow life to w sumie ciężka oraca, ale warto. To uczucie, kiedy przeżywasz wszystko swoimi wszystkimi zmysłami - bezcenne😍
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą całkowicie :)
UsuńWarto zawolnić, Warto zresetować mózg. Wczoraj mi się udało i bardzo dobrze mi z tym. Jak zwykle ciekawe i jednocześnie mądre słowa w Twoim poście.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! ❤️
UsuńTak, jasne:) Też zwalniam, bo nie da się żyć wciąż biegając i nie mając "oddechu". Takie zwolnienie na pewno dobrze działa na psychikę.
OdpowiedzUsuńSuper! Dokładnie, to dobry krok dla kondycji psychicznej
UsuńMoim hamulcem jest herbata, to dzięki niej mogę na chwilę przystanąć w pędzie dzisiejszego świata. Slow life powinno być regułą, ale warto mieć choćby taką krótką chwilę każdego dnia :)
OdpowiedzUsuńJasne, też się staram wygospodarować taką chwilę właśnie każdego dnia 🙂
Usuń