CZAS NA KSIĄŻKĘ! TRZY SERCA I ICH DROGA DO SZCZĘŚCIA - "MIŁOŚĆ W ZAMKNIĘTEJ KOPERCIE"
Vi Keeland i Penelope Ward to poczytne pisarki, z których każda ma na koncie hity wydawnicze dla miłośniczek romansów. Od czasu do czasu panie łączą swoje siły, tworząc wspólne opowieści. Przed Wami najnowsza książka tego znakomitego duetu - "Miłość w zamkniętej kopercie".
Na co moim zdaniem dobrze być przygotowanym, zaczynając tę lekturę - na to, że występuje w niej spora liczba zbiegów okoliczności. I to tych z tego gatunku, że czasem ma się ochotę przewrócić oczami, wzdychając: "serio?". Dlatego ja patrzę na tę historię z lekkim przymrużeniem oka i radzę nie oczekiwać od niej stu procent realizmu.
W takiej lekko bajkowej konwencji książka wypada świetnie. Przede wszystkim dostajemy w niej ciekawych, wyrazistych bohaterów pierwszoplanowych. Trio Sadie, Sebastian i Birdie z powodzeniem dźwiga cały ciężar tej historii. Mamy tu więc zaradną singielkę z poczuciem humoru i wrażliwym sercem, odpowiedzialnego wdowca, który córce chciałby nieba przychylić, i właśnie rzeczoną córkę, która całym swym rezolutnym, dziesięcioletnim sercem pragnie słoika oliwek, psa i szczęścia tatusia.
Jak możecie się domyśleć, wzajemne interakcję takich bohaterów są przepełnione emocjami. Każda z postaci dostała już od życia trudne lekcje, każda też ma swoje lęki, obawy i niespełnione marzenia. Łączy ich również wspólna potrzeba: bycia kochanym. Ten aspekt jest akurat bardzo ludzki i pod tym względem historia może być bliska niejednemu czytelnikowi. Dzięki temu w trakcie lektury szczerze kibicowałam całej trójce, by każde serce znalazło ukojenie.
Bardzo polubiłam Sadie; to zdecydowanie dziewczyna z gatunku takich, z jakimi mogłabym się zaprzyjaźnić: szczera, życzliwa, uśmiechnięta, z konkretnymi wartościami. Warto nadmienić, że za pomocą przygód tej bohaterki autorki wplatają w powieść wątek współczesnego randkowania dorosłych singli. Mamy tu więc do czynienia np. z aplikacjami randkowymi, "szybkimi randkami". Moim zdaniem trafnie zobrazowano, że rynek matrymonialny nie jest wcale łatwym miejscem i nawet bardzo atrakcyjne osoby nie mają na nim taryfy ulgowej - wszystko jest tak naprawdę kwestią szczęścia.
W przypadku Sadie posłańcem szczęścia staje się mała Birdie i jej niecodzienny list do Świętego Mikołaja. Ale czy na pewno? Sięgnijcie po książkę i przekonajcie się sami, jaki to ciąg zdarzeń miał tu miejsce - jeśli spojrzymy na to z dystansem, o jakim wspomniałam na początku, łatwo o wzruszenie.
Wzruszeń w tej powieści nie brakuje. Autorki sięgnęły po ciężkie tematy, takie jak choroby nowotworowe, samotne rodzicielstwo czy trudności z zajściem w ciążę. Bardzo podobało mi się wykorzystanie takich motywów, podobnie jak luźniejszego wątku randkowania - wszak to wszystko dzieje się wokół nas i dobrze jest, gdy pisarze tworzą książki odpowiadające na zagadnienia i bolączki współczesnego czytelnika.
Oprócz drżenia serca, lektura "Miłości w zamkniętej kopercie" przynosi też salwy śmiechu. Lubię styl dowcipu prezentowany przez autorki i tym razem również się nie zawiodłam. Przy niektórych scenach naprawdę zaśmiałam się na głos!
Oczywiście, jak na romans przystało, w powieści znajdziemy też sceny erotyczne. Autorki wiedzą, jak pisać takie sceny - przy lekturze nie mam ciar zażenowania. Opowieść nie skupia się jednak stricte na nich, są raczej gorącym dopełnieniem. Relacja Sadie i Sebastiana jest o wiele bardziej interesująca, niż tylko w wymiarze erotycznym. Mamy tu do czynienia z kobietą, która wie, czego chce, i z mężczyzną, który na pierwszym miejscu stawia dobro dziecka i jeszcze całkowicie nie stanął na nogi po tragedii, jaka dotknęła jego rodzinę. Potrzeba dużo ciepła, zaufania, troski, zrozumienia i mądrości życiowej, by te dwa światy mogły się połączyć i wspólnie szczęśliwie funkcjonować. Czy nasi bohaterowie będą potrafili to wszystko wnieść do swojej relacji?
Zdecydowanym plusem tej historii jest przetasowanie standardowego schematu "ona sie waha, on walczy" poprzez odwrócenie ról. Miła i ciekawa odmiana!
Gdybym miała się do czegoś przyczepić, to właśnie do tych zbiegów okoliczności, które momentami odbierają realizmu, no i do tego, że standardowo ojciec Birdie okazuje się przystojniakiem pierwszej klasy, a i Sadie jes przedstawiona jako atrakcyjna wizualnie kobieta. Na plus jest jednak to, że piękno tych postaci to nie tylko piękno zewnętrzne, ale przede wszystkim - wewnętrzne. Sebastian urzekł mnie swoim ciepłem i oddaniem córce; zresztą motyw miłości ojcowskiej jest w tej książce przedstawiony w sposób prawdziwie chwytający za serce. Piękne relacje, o których czyta się z przyjemnością.
Myślę, że "Miłość w zamkniętej kopercie" zgrabnie i przyjemnie wprowadzi czytelników w okołoświatęczny klimat, i to nie ten skupiający się na lampkach, choinkach i bombeczkach (pamiętajmy, że akcja książki zaczyna się w czerwcu!), tylko w ten wypełniony wiarą w małe cuda, miłością i nadzieją na dobre jutro. Lubię ten aspekt grudniowych świąt i zawsze życzę sobie po cichu, by pozostał w sercach jak najdłużej. Dzięki tej książce miałam okazję go poczuć!
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu EditioRed za możliwość przedpremierowego spotkania się z bohaterami tej powieści. Książka będzie miała premierę 29 września - zapisujcie datę w kalendarzu!
Sama fabuła dość ciekawa. Może rzeczywiście warto ją przeczytać w okolicach świąt.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto 😊
UsuńWiara w małe cuda na pewno przydaje się przez cały rok.
OdpowiedzUsuńOj tak ❤️
UsuńO już niedługo premiera, będę miała tą książkę na uwadze :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Jedna z gorętszych premier tej jesieni
UsuńTakie książki przyjemnie czyta się właśnie w grudniu, kiedy w koło panuje świąteczny klimat
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale myślę, że lektura sprawdzi się o każdej porze roku
UsuńOoo, chce to! Teraz czytam "Zadziorną baronównę" - fajny romans historyczny osadzony w polskich realiach. Bardzo przyjemnie mi się czytam. Ale twoja książkę wciągnę na listę. Nigdy za dużo miłości - no chyba, że dorwę Chyłkę ;)
OdpowiedzUsuńSuper, udanej lektury! Jestem ciekawa Twoich wrażeń
UsuńOj to książka nie dla mnie zdecydowanie bardziej wolę postawić na literaturę faktu ;)
OdpowiedzUsuńWiadomo, każdy ma swoje preferowane gatunki 😉
Usuń