WYBIERAM DLA SIEBIE DOBRZE
Życie przynosi zaskoczenia. Nie zawsze są one miłe, czasami przypominają trochę złośliwy chichot losu. Ja taki chichot usłyszałam całkiem niedawno, i skłamałabym, gdybym powiedziała, że w ogóle nie zrobił na mnie wrażenia. Bo chwilowe wrażenie zrobił, bo zakręcił w oku jakąś łzę, wywołał niespokojny sen, skłonił do rozmyślań, których wcale nie chciałam. I właśnie: nie chciałam, więc miałam siłę, by tą łzę otrzeć, niechciane myśli ukrócić i iść do przodu. Wybieram dla siebie dobrze.
A nie zawsze tak było. Jestem przekonana, że raptem kilka lat temu w takiej sytuacji wpadłabym w otchłań rozpaczy, o której opowiadała Ania z Zielonego Wzgórza (a może raczej Ania z Zielonych Szczytów? Słyszeliście o nowym tłumaczeniu historii rudowłosej marzycielki?).
W TYM WPISIE opowiadałam Wam o tegorocznym festiwalu See Bloggers, w trakcie którego wzięłam udział w warsztatach z Kasią Malinowską. Dostałam wtedy pamiątkową zakładkę do książki ze świetnym hasłem:
"Jesteś na tyle pewna siebie, na ile sobie na to pozwolisz"
To jest totalnie o mnie! W pełni zgadzam się z tymi słowami, choć zrozumienie takiego przesłania zajęło mi sporo czasu.
Dziś jestem pewna siebie, bo sobie na to pozwalam. Bo dbam o to, by czuć się dobrze. Bo jestem wobec siebie uczciwa i lojalna, nie zapominam o swoich potrzebach i nie oddaję swojego szczęścia w ręce innych ludzi. Wybieram dla siebie dobrze.
Dlatego teraz, gdy potrafiłam tak sprawnie sama z sobą porozmawiać, rozeznać się w swoich emocjach i naprawdę szczerze powiedzieć sobie "nie interesuje mnie to, nie mam na to wpływu, wybieram siebie" - czuję, ze wykonałam gigantyczną pracę. I nie mam zamiaru temu umniejszać, do czego i Was zachęcam. Nie umniejszajcie swoim własnym osiągnięciom, doceniajcie siebie i swoje dokonania.
Wybór takiej drogi, o której tu piszę, nie jest sprawą łatwą, gdyż czasami różne sprawy nas rozpraszają, różne sytuacje wywołują ból, poza tym jesteśmy otoczeni wieloma kulturowymi schematami, które potrafią ograniczać czy wpędzać w kompleksy. Poruszanie się w gąszczu życia to czasami skakanie po różowych chmurkach, a czasami przytłoczenie burzowymi chmurzyskami. Ale są sprawy, na które wpływu nie mamy, jak i takie, które już od nas zależą. I tu właśnie wypływa temat samoakceptacji, miłości do siebie, bycia dla siebie czułą przyjaciółką. Dla przyjaciół chcemy przecież jak najlepiej, prawda? Więc chciejmy tak również dla siebie samych. Dbajmy o to, by amortyzować upadki, by mieć w sobie zasoby, które pozwolą iść do przodu pomimo deszczowych chmur.
Dbanie o takie zasoby daje tyle satysfakcji i radości! Poczucia, że można wiele, że jest się silną.
Skoro staram się żyć życiem, którego mi potrzeba i które mnie spełnia, skoro staram się zapraszać do tego życia to, co dla mnie dobre - to świadomie wybieram, że nie chcę roztrząsać wydarzeń i zachowań, na jakie nie mam wpływu, nie chcę płakać nad chichotem losu, nie chcę skupiać się na niesprawiedliwości, nie chcę przeżywać od nowa emocji, które mnie przytłaczają, zamiast pozwalać rozwijać skrzydła. Nie chcę poświęcać myśli na coś, co nie jest moich myśli warte.
Oczywiście nie jestem ze stali i to naturalne, że coś przeżywam, że nad czymś zapłaczę. Ale staram się wartościować, co jest warte mojej łzy, a co nie. Bo znam swoją wartość i wybieram dla siebie dobrze.
A jeśli Ty czujesz, że nie masz w sobie chwilowo siły i zasobów, nie bój się szukać pomocy. To nigdy nie jest oznaka słabości. Nie jesteś sam!
Przeczytaj również: PEWNOŚĆ SIEBIE
Pewnie, że czasami nie jest łatwo, ale na pewno się da.
OdpowiedzUsuńNawet serial oglądałam na Netflixie, świetna wersja Ani z Zielonego Wzgórza :) W życiu często bywa pod górę, ale nie ma co popadać w rozpacz, rozwiązanie zawsze się znajdzie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam rudowłosą Anię, czytałam wielokrotnie stare tłumaczenie, a obecnie z przyjemnością idę ścieżką nowego, bratnich dusz i cudownej wyobraźni. Izabela Bookendorfina
OdpowiedzUsuńGrunt to postepować zgodnie z własnymi przekonaniami i być uczciwym wobec siebie.
OdpowiedzUsuńWspaniale podejscie do zycia i swietnie, ze sie nim dzielisz!!!
OdpowiedzUsuńCodzienność składa się z dobrych i złych chwil, ale przy właściwym podejściu i nastawieniu, dobre uczymy się dostrzegać i mnożyć, zaś złe czynić naszymi sprzymierzeńcami w ostatecznym rozrachunku. Izabela Bookendorfina
OdpowiedzUsuńTo są mądre słowa. W końcu w Biblii Jezus wskazał najważniejsze przykazanie; "Kochaj Boga, siebie i ludzi "- w tej kolejności. Bez pokochania siebie nie potrafimy w pełni pokochać i zaakceptować innych.
OdpowiedzUsuńZerkasz na życie optymistycznie i stąd u ciebie takie, a nie inne podejście.
OdpowiedzUsuńnno niestety czasem zdarzają sie przykrości, niektórzy są bardziej wrażliwi albo przykrości mają więcej niż inni. Moge Cię pocieszyć że z za chmur czasem wychodzi słońce:)
OdpowiedzUsuńŻycie w zgodzi ze sobą to największa wartość❤️
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie warto robić dla siebie dobrze.
OdpowiedzUsuńOj Ania z Zielonego Wzgórza to zdecydowanie jedna z moich ukochanych lektur dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńMoja również, przeczytałam też "Marylę z Z.Wzg." autorstwa O-Connor i polecam bardzo.
UsuńŚciskam cię mocno, dzielna dziewczyno! To kawał pracy! Naprawdę, chwila w której umiesz przerwać coś co cię wewnętrznie rani i powoduje ból, to akt ogromnej miłości do siebie, odwagi i dobroci. Bo każde zło trzeba wyrywać, również to, które chowa się za chichotem i udaje , że jest tylko czymś niewinnym.
OdpowiedzUsuńBardzo dobre podejście. Oczywiście, że nie zawsze będzie łatwo. Grunt to się nie poddawać
OdpowiedzUsuń