POMÓC JEDNEJ "GAŁĄZCE"? WARTO!

Ten post napisało życie, bo nie planowałam dzisiaj siadać do komputera. Ale czuję, że tego potrzebuję, a przy okazji mam szansę zwrócić uwagę na ważną społecznie kwestię: żeby mieć oczy i uszy otwarte na nasze otoczenie, a kiedy trzeba - nie bać się wzywać pomocy. A to zdjęcie, które tu widzicie, też z tym tematem koresponduje, choć gdy je robiłam kilka dni temu, zachwycona ujęciem wyróżniającej się na tle innych gałązki rzepaku, nie wpadło mi do głowy, że to może być metafora człowieka na tle innych ludzi. Ta refleksja przyszła dopiero dzisiaj, gdy pomogłam takiej jednej, żywej "gałązce".



Sytuacja była prosta i tak zwyczajnie niedzielna, jak pewnie u wielu z Was - spokojny poranek, gdy człowiek w końcu się wyspał, pokrzątał po kuchni, usiadł do kawy, może nawet cyknął trochę fotek, żeby mieć zapas do zdjęć na bloga z hasztagiem "smacznej kawusi". I nagle w tej prozaicznej codzienności słyszycie ciche wołanie o pomoc. Pojedyncze "ratunku, ratunku". Ktoś się wygłupia, bawi na dworze? Wszak biega tam sporo dzieciaków, zachwyconych piękną pogodą. Ale słyszycie to wołanie drugi raz, i nabieracie przekonania, że to nie żarty i nie zabawa na powietrzu, tylko dobiega gdzieś z mieszkania obok. Adrenalina skacze i działacie szybko. 

Finalnie starszej pani z mojego budynku udało się uniknąć najgorszego - wezwałam odpowiednie służby, a panowie już wiedzieli, co robić. Cała akcja przebiegła szybko i sprawnie, i tak naprawdę dopiero po wszystkim poczułam, jak spływają ze mnie emocje. Od panów strażaków i ratowników usłyszałam natomiast pochwałę, że nie zbagatelizowałam sytuacji i zareagowałam odpowiednio. 

Po tym wszystkim bardzo mocno potrzebowałam przewietrzyć głowę, więc spacer z koleżanką w leśne zacisze był zdecydowanie dobrym pomysłem - dziękuję, Magda ❤, wiem, że to czytasz.

A wszystkim innym osobom czytającym ten post chciałabym przypomnieć szalenie ważny numer, którego wybranie może komuś uratować życie: numer alarmowy 112. 


Nie bójcie się go użyć, gdy zajdzie taka konieczność. Każdy z nas może znaleźć się w takiej sytuacji, one nie wybierają sobie dogodnych momentów. Nie bójcie się chwycić za telefon, nie bójcie się, że zrobicie zamieszanie, nie zastanawiajcie się, czy może ktoś inny już nie zadzwonił na numer alarmowy. W takich chwilach emocje buzują, ale trzeba działać szybko i z głową. Nie bójcie się szukać pomocy u ludzi do tego specjalnie wyszkolonych. Nie lekceważcie sygnałów wołania o pomoc. I zwracajcie uwagę na otoczenie. 

Człowiek czasami jest sam jak ta gałązka na zdjęciu, ale przecież dookoła jest mnóstwo innych gałązek - żyjemy razem w jednej społeczności, zwracajmy uwagę na drugiego człowieka. Zwłaszcza, gdy są to osoby starsze, mniej sprawne, bezbronne dzieci... Ale tak naprawdę każdy z nas, nawet super sprawny, może któregoś razu po prostu potrzebować pomocy. 

Przypomnę  tutaj mój wpis, który powstał zimą, gdy sama doświadczyłam pomocy i ludzkiej dobroci:

Bo to się tak kręci - pomagamy sobie wzajemnie, raz ktoś mi, innym razem ja komuś. Życie przynosi tyle niespodziewanych sytuacji, że nie na wszystko jesteśmy w stanie się przygotować, zaplanować. Są takie chwile, gdzie człowiek jest bezsilny i gdzie nic nie dało się zrobić. Ale są i takie, gdzie COŚ można zrobić, i warto wtedy tego nie zmarnować i wykorzystać szansę. Pomóc, wysłać kolejny sygnał dobra w świat - nawet, jeśli będzie to pomoc jednej, małej "gałązce". Bo tu każda "gałązka" się liczy. Ja dzisiaj taki sygnał wysłałam i cieszę się, że skończyło się tak, a nie inaczej. 



Komentarze

  1. Wow! Masz czujność i nie zlekceważyłaś wołania o pomoc, a numer 112 jest mega ważny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale mieć taką sąsiadkę. I wspaniale, że są ludzie, który reagują. Pamiętam jak miałam wypadek samochodowy, w wyniku którego skasowałam samochód. Wiele osób przejechało, a tylko jeden pan się zatrzymał i mimo moich zapewnień, że nic mi nie jest czekał ze mną aż przyjedzie po mnie laweta i przyjaciele.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo za postawę. Możesz być przykładem dla innych. Zwłaszcza teraz gdy w społeczeństwie sporo jest znieczulicy.

    OdpowiedzUsuń
  4. No pewnie, że właśnie tak należy się zachować.

    OdpowiedzUsuń
  5. To bardzo ważny artykuł - brawo za postawę! Warto zainteresować się, kiedy ktoś obok może potrzebować pomocy, czasem ważne są minuty, sekundy... a można uratować komuś życie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też wierzę w to że dobro które dajemy wraca:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ktoś nad Wami czuwał, nad Tobą byś usłyszała i nad sąsiadka, której pomogłaś. Dobro wraca

    OdpowiedzUsuń
  8. Asia, jestem z Ciebie dumna! Nie znamy się osobiście, ale aż bym Cię chciała uściskać za tę wrażliwość i odwagę. Nie każdy ją ma, albo wstydzi się wyjść przed szereg, dlatego to naprawdę super, że zareagowałaś.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje za postawę. Wiem jakie emocje ci towarzyszyły po wszystkim. Dobro powraca

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam Cię na moim blogu! Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz ślad po sobie w postaci komentarza.

instagram @pisanezusmiechem