COŚ SIĘ KOŃCZY, COŚ SIĘ ZACZYNA

Jednym z moich ulubionych przedmiotów szkolnych zawsze była historia. Lubiłam czytać i uczyć się o dawnych czasach, jak i tych nam bliższych. Podręczniki do historii zwykle już na początku września wertowałam z zainteresowaniem. I tak naprawdę dopiero w dorosłym życiu dotarło do mnie z całą mocą, że przecież historia po prostu tworzy się na bieżąco i nasze czasy też kiedyś trafią do takich podręczników. Jesteśmy świadkami wielu różnych wydarzeń, o których ktoś kiedyś przeczyta. Wydarzeń dobrych i złych. Jak ocenią je przyszłe pokolenia? Póki co przeżywamy je tu i teraz. Jak choćby czwartkową wiadomość o śmierci brytyjskiej królowej Elżbiety II. 


Od podania informacji o śmierci królowej, rozmawiałam na ten temat z kilkoma osobami, i w każdej rozmowie powtarza się jedno słowo: "dziwnie". Jest dziwnie, bo ta konkretna królowa po prostu była "od zawsze". My się urodziliśmy, a ona już była. Ba, rodzili się rodzice mojego pokolenia, a ona już była, już zasiadała na tronie. Jestem przekonana, że nawet jeśli ktoś niespecjalnie interesuje się polityką, prawem, kulturą, to i tak kojarzy postać Elżbiety II. Część osób choćby z faktu, że przecież James Bond zawsze był agentem w służbie Jej Królewskiej Mości. Część osób może z uwagi na kolorowe, charakterystyczny stroje monarchini, część może dlatego, że wizerunek królowej czy jej zdjęcia były przez te lata po prostu wszędzie.

Ja nie byłam nigdy jakąś zagorzałą pasjonatką brytyjskiej rodziny królewskiej, ale różne tematy z nimi związane śledziłam, a ich królowa była dla mnie po prostu takim pewnikiem, stałą. Uczyłam się w szkole, później na studiach o różnych systemach ustrojowych, poznawałam politykę, poznawałam świat - i za każdym razem, choć ludzie pełniący różne funkcje się zmieniali, to królowa była ta sama.

Dlatego teraz jest "dziwnie". Niby człowiek wiedział, że to w końcu nastąpi, ale i tak czuje się tak specyficznie. 

Sporo nostalgii wybrzmiewa w rozmowach, jakie przeprowadziłam, czy w komentarzach w Internecie, jakie przeczytałam. Ludzie mówią o końcu pewnej epoki. Ja też tak to czuję, odbieram. Świat się cały czas zmienia, idzie do przodu, ludzie odchodzą i pojawiają się nowi. Tych pamiętających czasy II wojny jest już coraz mniej. Historia dzieje się na naszych oczach. Elżbieta II była najdłużej panującą monarchinią świata wśród kobieta - w przypadku mężczyzn wyprzedził ją tylko Ludwik XIV. Królowa wrosła w świadomość ludzi, uosabiając wręcz brytyjską monarchię, ciągłość władzy, przywództwo. Nie dziwię się, że temat jest żywy, że dużo dyskusji.

Zdziwił mnie natomiast komentarz, na jaki trafiłam w sieci, że jeśli przeciętny zjadacz chleba zatrzymał się na chwilę przy śmierci królowej i ma jakąkolwiek refleksję z tym związaną, to jest to egzaltacją. "Uwielbiam" takie ocenianie odczuć innych ludzi. 

Śmierć ludzi, którzy żyli w świadomości publicznej, często porusza. Dość przypomnieć, co działo się choćby po śmierci Diany czy różnych gwiazd muzyki. Kończy się coś, co znalismy, nawet jeśli tylko z telewizji czy gazet. Jeżeli ktoś tak mocno oscylował gdzieś tam w naszej orbicie, to jego odejście zostanie zauważone. Tak było też np. w przypadku Freddiego Mercurego. I właśnie niech jego słowa będą zwieńczeniem tego mojego wpisu z refleksją o odejściu królowej. W końcu któż zrobi to lepiej, niż Queen? 

A więc "Show must go on" - przedstawienie musi trwać, nasze życie toczy się dalej. Doceńmy tych, którzy dalej z nami grają, ale pamiętajmy też o tych, którzy przeszli do historii. O tych, którzy tę historię budowali.

Komentarze

  1. Na pewno świat żyje teraz śmiercią królowej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak pomyśleć, że ona panowała od czasów gdy w Polsce rządził Bierut a w USA Truman to naprawdę rozwala mózg. Kazał współczesnej historii świata. No ale wszystko się zmienia. Kiedyś nie wyobrażaliśmy sobie świata bez JPII.

    OdpowiedzUsuń
  3. To przykra sprawa, że krolowa zmarła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bez wątpienia świat przez cały czas się zmienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewna historia się zakończyła. Trzeba nam iść dalej. Masz też rację, że historia toczy się dalej, codziennie powstaje nowa historia. Nasze potomstwo będzie się o tym uczyć. Będzie musiało zapamiętać kolejne daty. :)
    ps. Nie jestem i nie byłam fanką historii jeśli o daty chodzi oraz imiona władców. Byłam i jestem fanką historii - jako pasma opowiadań.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. To chyba tak, ze królowa była faktycznie zawsze, jak jakaś niezmienność która miała trwać zawsze. Jej śmierć uświadomiła pewnie większości, ze w tym świecie nic nie jest na zawsze ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja specjalnie nie przeżywam śmierci publicznych osób, dlatego jak odeszła królowa to przyjęłam to wiadomości.

    OdpowiedzUsuń
  8. dziwi mnie to "dziwne" i "odeszła epoka" - po śmierci Lady Di też tak pisali i co? Nico

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zawsze jest. Myślę, że przeżywając czyjąś śmierc, bardziej boimy się tej własnej. Raz po raz dochodzi do nas, iż jest to coś nieuchronnego i dotknie każdego po kolei, nie oszczędza bowiem nikogo. Czy to coś zmienia? Śmierć Diany pamiętam, jakby to było z rok temu - ta śmierć zszokowała, gdyż była nagła, tragiczna, w młodym wieku. Natomiast..... powiem tak, może nieładnie, ale jest to prawda : Psy szczekają, karawana idzie dalej. Tak będzie i tym razem.

      Usuń
  9. To prawda, Królowa była od zawsze. Z drugiej strony takie jest życie, pojawiają się królewskie dzieci, a inni "muszą ustąpić im miejsca".

    OdpowiedzUsuń
  10. Wraz ze śmiercią Królowej odeszła niepowrotnie pewna epoka. Już nic nie będzie nawet podobne. Taki jest świat - ludzie odchodzą, na ich miejsce muszą wejść inni.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie na początku to był szok. Teraz ciężko mi się przyzwyczaić do króla Karola III, ale to kwestia czasu, a teraz czekam na pogrzeb to będzie duże wydarzenie. To koniec epoki i nikt już królowej nie pobije jeśli chodzi o czas panowania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam Cię na moim blogu! Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz ślad po sobie w postaci komentarza.

instagram @pisanezusmiechem