O WADZE "KOCHAM"
14 lutego słowo "kocham" odmienia się przez różne przypadki. Obojętnie, jaki ma się stosunek do walentynek -raczej ciężko nie zauważyć tego święta; no chyba, że nie wyjdzie się z domu, nie zajrzy do internetu i nie włączy tv czy radia. U mnie dzisiaj również temat związany z miłością. Porozmawiamy sobie o wadze wspomnianego na początku słowa - "kocham". Zapraszam do lektury dalszej części postu!
Chciałabym zwrócić uwagę na ładunek emocjonalny, jakie niesie za sobą słowo "kocham". To nie powinno być słowo puste, wypowiadane bez zastanowienia. Albo inaczej: rozgraniczyłabym kwestię, kiedy go używamy.
Jeśli mówimy, że "kocham czytać", czy "kocham ten film", czy "kocham podróże" - to tak naprawdę dajemy tylko wyraz swojego zamiłowaniu do jakiejś czynności, stanu czy rzeczy, i nie ma to wpływu na żadną żywą istotę. Możemy też na przykład "kochać ten zespół muzyczny", ale dalej jest to tylko fikcja i osoby, których nie znamy, więc jak za miesiąc przestaniemy namiętnie słuchać ich piosenek, to nic się nie stanie.
Natomiast zupełnie inaczej jest wtedy, gdy kierujemy słowo "kocham" do konkretnej osoby. Wtedy za każdym razem idzie mocny emocjonalnie przekaz, o dużym ładunku uczuciowym. A przynajmniej ja tak to odbieram. Dla mnie "kochanie" wiąże się z budowaniem więzi, okazywanej przez czyny, ale i również przez słowa.
Dlatego moim zdaniem nie powinno się szafować zwrotem "kocham cię" bez zastanowienia, bez pewności o tym uczuciu. Warto brać za swoje słowa odpowiedzialność - zwłaszcza za takie słowa, które realnie oddziałowują na drugą stronę. A zapewnianie o miłości jest czymś takim. Jeżeli ktoś nie dorósł do poznania wagi takich słów (a niektórzy niestety nie dorastają), to odbiorca, który jednego dnia słyszał, że jest kochany, a za dwa dni słyszy, że już jednak nie - będzie to przeżywał. W ten sposób łatwo można kogoś skrzywdzić.
Oczywiście często bywa tak, że w początkowej fazie znajomości i zakochania mówi się górnolotnie, bo to ten etap euforii. Gdy motyle w brzuchu opadną, dochodzi do weryfikacji uczuć. To naturalne. Mimo wszystko i tak uważam, że warto mówić o tych uczuciach z głową, na każdym etapie, pomimo szalejących hormonów. Słowo "kocham" to już największy wyraz uczuć - a przecież można zwyczajnie powiedzieć, że ktoś się nam podoba, że nam przy kimś dobrze, i poczekać, czy naprawdę ta miłość się wykluje. Mówmy, że kochamy wtedy, kiedy naprawdę kochamy.
Natomiast zupełnie inna para kaloszy to świadome bawienie się uczuciami czy też oszukiwanie. Zdarzyło mi się też na przykład słyszeć historię, że ktoś mówił, że kocha, bo starał się w ten sposób wskrzesić w sobie to uczucie, gdy już wygasło. No nie, na to moim zdaniem zgody i usprawiedliwienia być nie może.
Uczucia to bardzo delikatna sprawa, więc trzeba uważać, żeby nie zrobić nikomu krzywdy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się
UsuńRóżne rzeczy mówimy w emocjach. Miłość można okazać na różne sposoby, ja z wiekiem nauczyłam sie bardziej patrzeć na czyny niż słowa. Wiadomo miło usłyszeć wyznanie miłosne od bliskiej osoby ale co po słowach gdy nie ida z nimi czyny
OdpowiedzUsuńTo prawda, słowa bez poparcia czynami są puste
UsuńTo prawda, słowa bez poparcia czynami są puste
UsuńZgadzam się w 100 procentach. Owszem, mamy z tyłu głowy świadomość, że kochanie kotów, kochanie podróży i kochanie człowieka to zupełnie inny kaliber. Inaczej też kocha się rodziców, dziecko, przyjaciół i partnera. Miłość jest bardzo pojemna, ale tylko gdy jest na serio. Najgorsze co można zrobić to bawić się uczuciami drugiego człowieka. To po prostu okrutne. Dlatego wyznania lepiej czynić, gdy jest się ich pewnym. Słowa naprawdę mają znaczenie!
OdpowiedzUsuńI ja tak właśnie uważam. Myślę też sobie, że jeśli ktoś choć raz w życiu był po tej stronie, że zabawiono się jego uczuciami poprzez słowa bez pokrycia, to będzie tą prawdę naprawdę mocno odczuwał: słowa mają znaczenie
UsuńBardzo wartościowy wpis. Zgadzam się, ludzie wypowiadają słowo "kocham" na prawo i lewo, przez co traci na wartości. Ja zamiast mówić, że "kocham" jakiś film, mówię że go uwielbiam. Staram się bardzo na to zwracać uwagę! Tak samo z mówieniem sobie nawzajem "kocham Cię" 50 razy dziennie z przyzwyczajenia. Ta sama bajka. Według mnie "czyny są warte więcej niż słowa" więcej znaczy dla mnie przytulenie ukochanego, gdy wracam z pracy, niż przelotnie rzucone kocham cię , ja cię też .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję za dobre słowo i komentarz! Zgadzam się z Twoimi przemyśleniami
UsuńDobrze napisane! Zgadzam się z Tobą, obecnie mamy tendencję do naużywania, a przez to minimalizowania znaczenia słów.
OdpowiedzUsuńDla mnie kocham jest bardzo pojemnym słowem, co nie znaczy, że nie wiąże się z intensywną bliskością, wyjątkowym porozumieniem lub nawet mocą przyciągania. Izabela
OdpowiedzUsuńTo słowo często jest nadużywane nawet w takim codziennym życiu. Często mówimy, że kocham coś robić choć tak naprawdę tylko trochę to lubimy. Co do Walentynek nie przepadam za tym świętem.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, w codziennym życiu może i jeszcze to się obroni, ale tak naprawdę język daje wiele innych możliwości na wyrażenie uczuć :)
UsuńKocham to słowo o ogromnym znaczeniu, więc warto korzystać z niego rozważnie i obdarzać nim osoby które są dla nas najważniejsze. Aneta S.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
UsuńNigdy nie nadużywałam tego słowa...
OdpowiedzUsuńMyślę, że to dobrze :)
Usuń