WITAMINKI ZNAD MORZA

Pierwsza typowo jesienna niedziela, z miksem słońca i deszczu, z zapachem dyniowej świeczki i smakiem aromatycznej szarlotki, to dobra chwila, by rzucić okiem wspomnień na miniony, wakacyjny wyjazd. Potrzebowałam go mocno i cieszę się, że mogłam go spędzić w takiej formie - spokojnie i tam, gdzie moje myśli płyną sobie komfortowym rytmem. Nad morzem ❤️


Nie mam jednego sprawdzonego i ulubionego przepisu na urlop. Spędzam go według aktualnych w danym momencie potrzeb i możliwości. Dlatego czasami urlop to aktywności, zwiedzanie, poznawanie nowych miejsc, a czasami to słodki relaks, niespieszne spacery i czytanie książek. Nigdy tego nie wartościuję, ani u siebie, ani już tym bardziej u innych. Każdy najlepiej wie, jaki odpoczynek jest dla niego właściwy.

Bo właśnie - słowo klucz w tym przypadku to "odpoczynek". To jest dla mnie sedno urlopu. I czasami odpocznę właśnie nad moim ukochanym morzem, a czasami zwiedzając nowe zakątki. Jedno i drugiego jest dobre dla mojej głowy. 

Tego lata czułam już porządną tęsknotę za morzem (rok temu nie udało mi się go odwiedzić), więc ten wyjazd był utkany z marzenia i absolutnie mnie nie zawiódł. 

Kameralne, przyjemne Niechorze znów powitało mnie piaszczystą plażą, przepięknym widokiem bezkresu wody, smacznymi goframi i najlepszą lemoniadą cytryna-mango.

To były dni smakowania przyjemności, wiatru we włosach, kąpania się w morzu i niezliczonych kroków wydeptujących ścieżki wzdłuż jego brzegu. Dni przyjemnego spędzania czasu solo i w towarzystwie. Wypełnione śmiechem (z małą przerwą na moją panikę, gdy padał grad 🤭). 

To były dni resetu psychicznego, patrzenia na pewne sprawy z nowej perspektywy.  

W końcu były to te dni nabierania wiatru w żagle, by mieć siłę i energię do dalszych działań. Szczególnie tych przypadających na jesień i zimę, przy coraz krótszych dniach. Czuję, że regeneracja poszła mi dobrze i jestem na ten nowy czas roku gotowa. 

Warto doceniać chwile. Warto kolekcjonować dobre momenty. Nad Bałtykiem dorzuciłam do swojego zbioru pokaźną ich garść ❤️ Lubię te moje witaminki znad morza!












Komentarze

  1. Smacznego. Ja też uwielbiam nasze morze. Zawsze tam ładuję akumulatory. A jeszcze w fajnym towarzystwie....

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie nad morzem, zwłaszcza polskim morzem, najlepiej ładuje mi się akumulatory. Uwielbiam. Izabela Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w tym roku również byłam nad morzem. Cudowne wspomnienia. Piękną masz sukienkę tę czerwoną, a widoki są fenomenalne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami lubię akweny wodne, ale ja wypocząć tak naprawdę potrafię w górach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najważniejsze to znaleźć miejsce, gdzie się człowiek czuje dobrze . Ja mam w Polsce takie miejsca, ale w górach ... morze wolę od tej drugiej strony (północnej - patrz Estonia, Łotwa, czy Finlandia)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie to opisałaś 🌊✨ widać, że ten wyjazd dał Ci dokładnie to, czego było trzeba – i odpoczynek, i nowe pokłady energii. Bałtyk naprawdę potrafi zregenerować duszę i ciało ❤️

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczęściara z Ciebie! Musiało być super. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam Cię na moim blogu! Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz ślad po sobie w postaci komentarza.

instagram @pisanezusmiechem