SŁOWA MAJĄ MOC - RECENZJA THRILLERU "PODOPIECZNA"
Zgadzacie się z twierdzeniem, że słowa potrafią mocno zranić?
Moim zdaniem jest to niestety prawda, i idę o zakład, że wielu z nas doświadczyło kiedyś w życiu chociaż raz bólu spowodowanego czyimiś słowami. Czasem może to być sytuacja incydentalna, pod wpływem nerwów, a czasami potrafi trwać latami, jako nierozerwalny element relacji. Ważne, żeby zdawać sobie sprawę z tego, że tak nie musi być. Ba, tak nie powinno być! W relacjach międzyludzkich (nie tylko tych romantycznych) przemoc słowna nie powinna mieć miejsca.
Moim zdaniem jest to niestety prawda, i idę o zakład, że wielu z nas doświadczyło kiedyś w życiu chociaż raz bólu spowodowanego czyimiś słowami. Czasem może to być sytuacja incydentalna, pod wpływem nerwów, a czasami potrafi trwać latami, jako nierozerwalny element relacji. Ważne, żeby zdawać sobie sprawę z tego, że tak nie musi być. Ba, tak nie powinno być! W relacjach międzyludzkich (nie tylko tych romantycznych) przemoc słowna nie powinna mieć miejsca.
I tak, warto o tym głośno mówić: ranienie drugiego człowieka wypowiedzią, zadawanie mu bólu psychicznego to jest właśnie przemoc. Nie muszą to być wcale wyszukane słowa czy wyzwiska, przy których więdną uszy. Przykładowo powtarzanie komuś "jesteś beznadziejna" również jest naganne. Taka przemoc nie zostawia śladów na ciele, jak przemoc fizyczna. Ale zostawia ślady w głowie, w zaburzonym poczuciu własnej wartości. I tego nie można bagatelizować; ofiara przemocy słownej zasługuje na spokój i szacunek, tak jak każdy z nas.
Jedną z form takiego niebagetlizowania problematyki przemocy psychicznej jest zwracanie uwagi na to zagadnienie również w wytworach kultury popularnej. Tak właśnie uczyniła Alicja Sinicka, która w swojej najnowszej powieści utkała intrygę rodem z klasycznego domestic noir, czyli gatunku, w którym niewątpliwie czuje się jak ryba w wodzie, a jednocześnie oparła ją na mocnym filarze związanym z przemocą słowną. Thriller podszyty ważnym, społecznym przekazem, który nie pozostawia czytelnika obojętnym? Ja jestem na "tak" i bardzo doceniam ten aspekt "Podopiecznej".
Doceniam również sposób poprowadzenia fabuły. Postać tytułowa pojawia się wcale nie na początku książki - można powiedzieć, że autorka opowiada tu dwie zagadkowe historie, łączące się zgrabnie w całość. W "Podopiecznej" występuje między innymi motyw zaginięcia nastolatki, krzywdy młodych ludzi przez publikacje intymnych zdjęć w internecie czy też trudnych relacji rodzinnych.
Powieść w istocie dotyka problemów bardzo uniwersalnych, z jakimi mierzą się ludzie w rzeczywistości. Buduje to poczucie wiarygodnoności
Taka autentyczność uderza w czytelnika wyjątkowo mocno. 👌🏻
Autorka nie pozwala przy tym zapomnieć, że w jej pisarskim sercu bije thrillerowy rytm - czuć to w każdym rozdziale "Podopiecznej", w umiejętnym budowaniu napięcia, w tkaniu sieci sekretów, serwowaniu plot twistów i w przyspieszeniu akcji w punkcie kulminacyjnym. Lektura sprawia czystą frajdę, a przy tym zachęca do refleksji. Ten ostatni element nie byłby możliwy bez przemyślanych, doskonale nakreślonych portretów psychologicznych postaci.
W tym przypadku prym wiodą Anna, Dawid i ich córki - ta familia i wzajemne relacje jej członków to precyzjna konstrukcja, która trzyma w ryzach całą książkę, przykuwa uwagę i znakomicie obrazuje kilka życiowych prawd.
Czytaliście "Podopieczną" albo inne książki autorki? A może macie w planach?
Doceniam autentyczność w tego typu książkach. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńNa pewno dobra książka skoro podejmuje taki trudny temat, trudny, ale bardzo ważny. Wiem coś o tym .
OdpowiedzUsuńZgodzę się bez wątpienia, że słowa ranią:( Książka myślę, że mogłaby mnie wciągnąć do ostatniej stronicy.
OdpowiedzUsuńKolejna lektura na tym blogu, która wydaje się bardzo wartościowa.
OdpowiedzUsuńCzęsto mówiąc do kogoś nie mamy pewności czy słowa nie zranią drugiej strony. Tu ważna jest intencja.
OdpowiedzUsuń