MÓJ CHAOS

Końcówka kwietnia to dla wielu osób czas konkretyzowania majówkowych planów. Dla mnie - symboliczny koniec i początek. Pierwszy raz od dawna patrzę w przyszłość zupełnie niedaleką i już wiem, że będzie inna. Że coś, co znałam, właśnie wywraca się do góry nogami. I że nie wiem, co dalej. 



Gdybym miała powiedzieć jednym słowem, co czuję w głębi siebie, to chyba byłby to "chaos". Buzuje we mnie wiele emocji. Z jednej strony działam w trybie zadaniowym, odhaczając kolejno wszystko, co jest do zrobienia, a z drugiej - boję się tego momentu, gdy już wszystko zrobię, i nastanie moment zatrzymania. Moment, po którym teoretycznie powinno być spokojnie, ale wcale nie będzie, bo... wciąż nie wiem. Nie wiem, co dalej, co w dłuższej perspektywie. A nie lubię nie wiedzieć. W tym momencie niewiedza to strach, obawa, zwątpienie. 

Na szczęście mam moje pozytywne nastawienie, które aktualnie jest na wagę złota, trzymając mnie w ryzach i pozwalając docenić pozytywne aspekty tej mojej małej zawieruchy. Dzięki niemu staram się zauważać, w jak dobrej jestem sytuacji - scenariusze mogły być gorsze. I wreszcie dzięki niemu mam niesmiałą nadzieję, że może przyszłość, w tej dłuższej perspektywie, przyniesie coś niespodziewanego i budującego. Tak, żeby sobie pewne aspekty życia poukładać na spokojnie. 

Czy w jednej chwili potrafię płakać, by w drugiej czuć delikatne dreszcze ekscytacji? Tak. Czy jest mi z tym źle? O dziwo nie do końca: przyjmuję, że takie właśnie jest życie, i mam prawo do tych wszystkich emocji. Pewnie, że może łatwiej byłoby mieć ścieżki przetarte i mniej wyboiste, ale idę tymi, które to życie dla mnie ma, i staram się sama zadbać o moją wygodę. Wiem na pewno, że przydadzą się wygodne buty, a te złożone z wiary w siebie, chęci do działania i cieszenia się z małych rzeczy są może i już solidnie wysłużone, ale wciąż najbardziej komfortowe. 

W tym wszystkim bardzo doceniam życzliwych ludzi, których mam wokół siebie, i którzy kolejny raz pokazują, że dobre relacje we współczesnym świecie są możliwe. Doceniam też możliwość spełniania się tutaj, bo Pisane z uśmiechem to dla mnie w tym momencie naprawdę cenna przestrzeń do dzielenia się pasją, która uskrzydla. A takie wrażenia są mi teraz potrzebne 🙏🏻❤️ 

Nie czekam w tym roku z utęsknieniem na majówkę, nie wiem też, czy jestem gotowa na te zmiany. A może nigdy bym nie byla? Może nie ma dobrego momentu? W każdym razie nie mam na nie wpływu, więc zadzieram kieckę (choć piszę te słowa w ulubionych dżinsach) i ruszam do przodu. Wierzę, że czekam tam coś pozytywnego. Postaram się o to ❤️ Trzymajcie kciuki! 


Komentarze

  1. My w tym roku nie mamy żadnych planów majówkowych. Córka zdaje egzaminy do szkoły średniej, więc o żadnych dłuższych wyjazdach nie może być mowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas na majówkę będzie wielkie sprzątanie balkonu i sadzenie nowych roślinek - nic specjalnego, ale dla nas to wielka radość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Życie pisze różne scenariusze. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam Cię na moim blogu! Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz ślad po sobie w postaci komentarza.

instagram @pisanezusmiechem