W TE ŚWIĘTA PODARUJ COŚ RÓWNIEŻ SOBIE
Kalendarz wskazuje jasno - mamy świąteczny tydzień! Przygotowania do Świąt wkraczają w ostateczną fazę, poziom zabiegania sięga zenitu. Nasze myśli kierują się ku bliskim, a czas jest wypełniony grudniowym rozgardiaszem. Chciałabym przypomnieć, że warto w tym szczególnym czasie zadbać również o jedną, wyjątkową, ważną osobę... O siebie samego.
Oczywiście dbać o siebie należy zawsze, niezależnie od pory roku, ale dobrze wiemy, jak to w praktyce wygląda - zdarza się o tym zapominać. Troszczymy się o innych, dbamy o kilka spraw, a o sobie samych gdzieś przy tym zapominamy. Bo przecież tyle jest do zrobienia, i tak dalej, i tak dalej... Gdy wybija grudzień, jako tak szczególnie łatwo wpaść w wir szaleństwa i szykowania, w którym najzwyczajniej w świecie można zepchnąć własny komfort na dalszy plan. Zbyt daleki plan.
Dlatego dzisiaj, gdy Wigilia już coraz bliżej, ja mam propozycję: zwolnij.
Zrób coś dla siebie. Ty sama wiesz najlepiej, co się ucieszy. Może będzie to coś materialnego, jakiś rzeczowy prezent, bo hej - dlaczego nie? Dajemy prezenty innym, zróbmy więc je również dla siebie. Nowa książka, kosmetyk, kubek, kolorowe skarpetki - cokolwiek, co sprawi Ci przyjemność.
A może będzie to coś w wymiarze niematerialnym? Jakieś przeżycie? Spokojny spacer bez zerkania na zegarek i pośpiechu, seans filmu czy serialu, wieczór z domowym SPA, spotkanie z koleżanką, śpiewanie świątecznych piosenek. Możliwości jest tak wiele, i wcale nie muszą być kosztowne.
A może postawisz na coś związanego z rozwojem czy aktywnością? Coś dla ciała lub ducha. Trening, wieczorna joga, taniec. Wszystko to może zadziałać odpowiednio pobudzająco lub relaksacyjnie.
Proponuję jeszcze tak zwyczajnie, po ludzku, zaopiekować się sobą. Przestać sobie narzucać szybkie tempo na wszystkich płaszczyznach, kolejne obowiązki.
Zdradzę Wam, że w ramach takiego "self care" dzisiaj z premedytacją powiedziałam "nie", dbając przy tym właśnie o swój komfort - bo mogłam dla świętego spokoju na coś się zgodzić i znowu wziąć coś na siebie, tradycyjnie. A przecież świat się nie zawali, jak czasem zdrowo odmówimy. To też jest sztuka, której ja się całe życie uczę, nie przesadzam. Raz wychodzi lepiej, raz gorzej. Dzisiaj wyszło dobrze.
Ja podaruję sobie na święta własnoręcznie wykonane potrawy i dekoracje zrobione samodzielnie :)
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście, że tak! Nie można zapominać o sobie i o siebie również trzeba się troszczyć!
OdpowiedzUsuńPewnie, że świat się nie zawali jak nie zrobimy czegoś za innych.
OdpowiedzUsuńDobrze napisane. Egoizm w takiej formie jest pożądany. Wesołych świąt
OdpowiedzUsuńDobrze napisane i dzięki za miły wpis
OdpowiedzUsuńZwolniłam, bo robię skromną Wigilię, jeśli chodzi o ilość potraw, ale za to bardzo smaczną :-) Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńhihi, tak właśnie zrobiłam - a tu proszę, wpis. Chodzimy po swoich śladach, to fajne :)
OdpowiedzUsuń