O POSZUKIWANIU WŁASNEJ DROGI I O SILE NADZIEI W REALIACH RUMUNII LAT 90. - PATRONACKA RECENZJA "MIŁOŚCI NICZYJEJ"
Literacka podróż wielowymiarowa: w miejscu, w czasie, a także w sferze uczuć i psychiki. Eksplorująca nie tylko niewyeksploatowany wciąż w powieściach kierunek: Rumunię (z dbałością o realia wczesnych lat 90. XX wieku), ale również uniwersalną tematykę poszukiwania własnej drogi, sensu i spełnienia. Opowieść nakreślona z empatią i wrażliwością, przy jednoczesnej dbałości o autentyczność. Skrząca się wieloma barwami, momentami bezlitosna i poruszająca, momentami otulająca serce ciepłem i nadzieją. Hołd dla wszystkich tych, którzy mają odwagę marzyć; którzy mimo trudności szukają sposobu na dobre życie.
Historia o zaczynaniu od nowa to historia stara jak świat, wszak od dawien dawna porządek losów zarówno w wymiarze makro, jak i mikro, stawia człowieka na zakręcie. Wymusza konieczność poukładania rzeczywistości w innych realiach. Coś się kończy, coś się zaczyna - przy czym to nowe "'coś" czasem pachnie żalem za starym, niepewnością, strachem przez nieznanym, zwątpieniem, choć równie często otula je aura nadziei, ekscytacji, wiary w lepsze jutro. Zmiany niewątpliwie stanowią wyzwanie. I może właśnie dlatego, że zetknął się z nimi choć raz każdy z nas, ich temat na literackim polu potrafi być czytelnikowi bardzo bliski.
Wszystkie te aspekty splatają się przy "Miłości niczyjej" Anny Ziobro - znakomitej powieści obyczajowej, w której autorka z precyzyjną wnikliwością snuje opowieść o zaczynanie od nowa: zarówno głównej bohaterki, czyli świeżo upieczonej rozwódki Joanny, która wyrusza do Bukaresztu nieść pomoc w szpitalu, jak i całej populacji: mieszkańców Rumunii, podnoszących się po upadku dyktatury Nicolae Ceaușescu. Zdecydowanym powiewem świeżości w tej prozie gatunkowej jest uczynienie tłem akcji właśnie Rumunii, która w świadomości przeciętnego Polaka najczęściej bywa kojarzona z wampirem Draculą i Transylwanią. Oczywiście ten trop kulturowy też w "Miłości niczyjej" znajdziemy, ale Anna Ziobro idzie o wiele dalej.
Po dogłębnym reaserchu autorka kreśli niezwykle realną panoramę rumuńskiego społeczeństwa, warunków życia przy odbudowie kraju po upadku rządów Ceaușescu. Przedstawia tragiczną historię "dzieci z dystryktu" i przygnębiające warunki ubóstwa, pozwala poczuć smak rumuńskich potraw, wsłuchać się w muzykę, zwizualizować krajobrazy. Dzięki tym zabiegom Rumunia nie tylko jest wspomnianym tłem akcji, ale wręcz urasta do rangi bohatera. I to czyni powieść naprawdę wyjątkową.
W tych szczególnych warunkach fabularnych czytelnik podąża wraz z Joanną i pozostałymi postaciami pełną emocji drogą ku poskładaniu poturbowanego świata: tego widocznego gołym okiem dookoła, ale również tego wewnętrznego, prywatnego. Szczególnie mocno wybrzmiewa tu motyw cichej walki, którą niekiedy trzeba stoczyć z samym sobą: z własnymi lękami czy tęsknotą. "Miłość niczyja" w refleksyjny sposób podejmuje temat poszukiwania sensu życia, zwłaszcza wtedy, gdy tyle znaków zdaje się ten sens podważać. Pragnienia i rozterki bohaterów wybrzmiewają tu dosadnie, przy czym autorka unika moralizatorskiego tonu. Pozwala im błądzić, szukać, próbować, a przy tym nie ocenia, zostawiając tę przestrzeń dla czytelnika. Co ważne, wątek miłości romantycznej w żadnym wypadku nie jest tu dominujący - miłość przewija się w książce w wielu aspektach, również miłości do kraju czy tytułowej miłości niczyjej, stanowiącej bardzo ciekawy koncept.
Najnowsza powieść Anny Ziobro to niebanalna propozycja dla miłośników powieści obyczajowych, ale też wszystkich tych, którzy szukają w literaturze prawdy i emocji. Lektura przemyślana i angażującą, wolna od spektakularnych scen, a mimo to i tak wpełzająca pod skórę i zostająca z czytelnikiem na długo po zakończeniu ostatniej strony.
"Miłość niczyja" zdaje się promieniować subtelnym blaskiem, w którym można znaleźć coś pozytywnego: porcję siły i odwagi, by podejmować decyzje i mierzyć się z ich konsekwencjami. A także nadzieję i wiarę - nie tylko w drugiego człowieka, ale przede wszystkim w siebie.
Dziękuję autorce i Wydawnictwu Szara Godzina za możliwość promowania powieści w ramach działań patronackich. Aniu, Twoja twórczość od dawna jest mi bliska, więc ta współpraca ma dla mnie szczególne znaczenie ❤️ Czuję, że ta książka na mnie czekała, zwłaszcza biorąc pod uwagę moje zamiłowanie do historii, moją literacką wrażliwość na trudne tematy i... imię głównej bohaterki 😉
Jak zwykle ciekawa recenzja
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po książki obyczajowe, które wnoszą coś do mojego życia, drobną myśl do rozwinięcia w trakcie i po przygodzie czytelniczej. Izabela Bookendorfina
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie ta książką - chyba coś i dla mnie
OdpowiedzUsuńRecenzja ciekawa, dlatego warto jest sięgnąć po tą propozycję.
OdpowiedzUsuń