5 LEKCJI ZAWARTYCH W FILMACH O PERYPETIACH KEVINA

Lubicie oglądać przygody małego Kevina? 😁 
Te komediowe filmy od lat gromadzą przed ekranem całe rodziny. W wielu domach wspólny seans to wręcz element świątecznej tradycji. I choć perypetie rezolutnego chłopca to przede wszystkim czysta rozrywka, można z nich wyciągnąć również pewne ponadczasowe lekcje. Scenariusz skrywa bowiem uniwersalne przesłania, które sprawdzają się dobrze mimo upływu lat. W dalszej części wpisu podam Wam przykłady, jakie wyłapałam - zapraszam do lektury! 



Kevin bawi i uczy - przykładowo w takich pięciu kwestiach:

1. Oswajanie swoich strachów.


Pisałam o tym niedawno w TYM WPISIE. Kevin bał się piwnicy i groźnego pieca, ale ten lęk siedział w jego głowie. Gdy spróbował sobie z nim poradzić, szybko przekonał się, że piec wcale nie jest straszny. Warto popracować nad narracją, z jaką podchodzimy do pewnych spraw - być może jak najbardziej w zasięgu naszych możliwości jest zmiana perspektywy i oswojenie tematu. 

2. Nie powinno się oceniać po pozorach. 


Dobrze obrazują to przykłady osób, z którymi Kevin się zaprzyjaźnia, choć początkowo nic tego nie zapowiadało - starszy sąsiad w pierwszej części i pani z parku w drugim filmie. W obu przypadkach chłopiec najpierw dał się ponieść pierwszemu wrażeniu i gdyby na tym poprzestał, straciłby sympatyczne znajomości. W prawdziwym życiu też zdarza się nam wydawać osąd po pozorach, co potrafi być solidną pułapką. 

3. Nic się nie uda, jeśli nie spróbujesz. 


Sąsiad Kevina bardzo ubolewał, że nie ma kontaktu z synem i wnuczką, a jednocześnie nie robił nic, by to zmienić. Dopiero rozmowa z chłopcem była impulsem do wykonania długo odwlekanego telefonu. I tak się dzieje w wielu sprawach - jeśli czegoś pragniemy, trzeba zrobić krok. Może się nie uda, a przynajmniej nie od razu, ale będziemy mieć świadomość, że próbowaliśmy. Każde działanie to zwiększenie szansy sukcesu, zaś brak działania - to szanse zerowe. Zatem warto! 

4. W życiu chodzi o używanie, a nie odkładanie na specjalne okazje.

W rozmowie z Panią od gołębi Kevin podaje przykład wrotek, które dostał w prezencie, ale wciąż z nich nie korzystał, bo nie chciał ich zepsuć - aż nagle okazało się, że już z nich wyrósł. Dziecięca historyjka, a ile w niej prawdy! Zdarzyło Wam się kiedyś trzymać coś "na specjalną okazję"? W praktyce bardzo często oznacza to odkładanie czegoś na wieczne przeczekanie. A przecież prawdziwa frajda jest w korzystaniu z czegoś, a nie trzymaniu tego schowanego w szafie. Nie warto odkładać życia na później - liczy się tu i teraz.

5. Święta to nie tylko prezenty, a dobra niematerialne potrafią być cenniejsze od tych namacalnych.


Oba filmy dobrze kontrastują bogaty, kolorowy świat pełen świątecznych dekoracji i mnogości prezentów z czymś o wiele bardziej skromnym i mającym intymny wymiar. Największą radością i wartością okazuje się przykładowo pojednanie starszego sąsiada z rodziną czy świąteczny uścisk z samotną panią w parku. Zresztą sam Kevin też dochodzi do wniosku, że nie cieszą go wszelkie atrakcje, gdy nie ma przy sobie bliskich. Z seansu płynie krzepiące przesłanie o tym, że uważność na drugiego człowieka to najcenniejsze, co możemy mu dać. 




Fajnie jest wyłapywać takie przesłania w trakcie seansu ❤️

Komentarze

  1. Świetnie to ujęłaś. Szczególnie trafił do mnie punkt o wrotkach i używaniu rzeczy „na specjalną okazję”. Często o tym zapominamy w dorosłym życiu, trzymając najlepszą porcelanę czy ubrania w szafie, a przecież to nasze „tu i teraz” jest najważniejsze. Kevin to jednak nie tylko komedia, ale niezła lekcja uważności. Dzięki za ten tekst.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam Cię na moim blogu! Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz ślad po sobie w postaci komentarza.

instagram @pisanezusmiechem