O MOJEJ WAKCYJNEJ BAJCE

Gdyby ktoś jeszcze na początku lipca powiedział mi, że w sierpniu będę moczyć pośladki w Bałtyku, pewnie bym mu nie uwierzyła. Bo taki miałam zamysł na te wakacje: "bez wyjazdu, są inne wydatki, inne zajęcia, inne potrzeby". Tak sobie mówiłam i twardo się tego trzymałam, aż... całkiem spontanicznie stwierdziłam, że wśród tych wszystkich potrzeb jest też odpoczynek, a ja go najlepiej praktykuję właśnie nad morzem. To był impuls: dwa telefony, wypisany urlop i w sierpniu wylądowałam tam, gdzie lubię najbardziej. I wiecie co? Niczego nie żałuję!



Choć zaczęło się wcale nie jak w bajce! W wieczór wyjazdu nad moim miastem rozpętała się ogromna burza z ulewą. Ale wiecie: lało i grzmiało tak naprawdę bardzo mocno, nie że jakieś tam pojedyncze błyski i deszczyk. Na niebie rozgrywała się prawdziwa dyskoteka I w tym wszystkim ja, czekająca na autokar, z przerażeniem w oczach i w sercu, bo ja się boję burzy. Jeszcze co innego, jak obserwuję ją z wnętrza mieszkania, choć i wtedy mam ciarki na ciele. Ale stojąc na przystanku i mając wrażenie, że zaraz któryś z tych piorunów walnie prosto w nas? Moje nerwy poszybowały w kosmos, właściwie miałam już myśl, że ja nigdzie nie pojadę, bo niemożliwe, żebyśmy przy takiej pogodzie dojechali.

Na szczęście ta mrożąca krew w żyłach historia (ha, już widzę Wasze uśmieszki z politowaniem! 🙂 A mi wcale nie było wtedy do śmiechu!) ma happy end. Autokar przyjechał, i jakoś udało się przejechać przez Polskę w takiej burzowo-deszczowej aurze. 

A nad ranem, po wyjściu z tegoż autokaru i skierowaniu kroków do celu mojej podróży, ujrzałam taki oto widok.



I jak tu nie wierzyć, że po burzy zawsze wychodzi słońce? 

Tak zaczęło się moje osiem nadmorskich dni jak z bajki, po brzegi wypełnionych uśmiechem, spokojem, zapachem morza, szumem fal, piaskiem, promieniami słońca i malowniczymi jego zachodami. Moczeniem wspomnianych części ciała w morzu, skakaniem prze fale, czytaniem książek na plaży, wygrzewaniem coraz starszych kości, podziwianiem przedziwnego zjawiska mgły adwekcyjnej, pałaszowaniem najsmaczeniejszych gofrów i słuchaniem na żywo muzyki. 

Wielokrotnie pisałam na blogu (choćby TUTAJ i TUTAJ), że uwielbiam klimat naszego wybrzeża, uwielbiam czas spędzany na plaży, a spacery brzegiem morza to najlepsza dla mnie aktywność w wakacyjne dni


Nie potrzebowałam nie wiadomo jakich atrakcji - liczyło się to, że mogę prawdziwie odpocząć w lubianych warunkach, że mogę wyłączyć internet, nie skupiać się na pracy zawodowej ani działalności w blogosferze, nie myśleć o problemach dnia codziennego, tylko cieszyć się chwilą i przeżywać dobry czas.

To taki luksus, gdy nic nie muszę, tylko mogę; gdy nikt nic ode mnie nie chce; gdy sama wypełniam sobie dzień tak, jak mam na to ochotę

Dlatego bardzo, bardzo się cieszę i doceniam, że mogłam tego wszystkiego zakosztować również w tym roku. I jestem wdzięczna samej sobie, że dałam sobie na to szansę. Ten wyjazd zrobił dla mnie tyle dobrego, tak bardzo pozwolił mi przewietrzyć głowę, zregenerować się, nabrać sił. Jestem pewna, ze odpoczynek w domu też byłby super, ale to jednak inny wymiar, gdy można zmienić otoczenie, odetchnąć świeższym powietrzem i pozwolić sobie na czysty relaks. Na odpuszczenie gonitwy, na wyluzowanie się. Czuję, że w końcu część stresów i napięć się rozpłynęła, a z kolei przybyło nowej, dobrej energii i motywacji. 


Morał z tej mojej wakacyjnej bajki (bo każda bajka w końcu jakiś morał ma, czyż nie?) jest więc taki: 

nie lekceważ potrzeby odpoczynku. 

Pozwalaj sobie na coś dobrego dla samego siebie. 

Dbaj o regenerację.

Doceniaj chwilę.  

Przeżywaj życie. 


Oraz - powtórzę raz jeszcze - po burzy zawsze wychodzi słońce. 











Komentarze

  1. Najlepiej wypoczywa mi się nad polskim morzem, wielki w tym udział mają wspomnienia z dzieciństwa, reset gwarantowany bez względu na pogodę, z każdego dnia się cieszę. Izabela Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  2. oh tak, taki wyjazd to sprawa bezcenna dla duszy ale i ciała, nawet jednodniowy wypad pozwala z nową energią wrócić do rzeczywistości

    OdpowiedzUsuń
  3. Morze jest bardzo ok. Cieszę się że wypoczęłaś. Zdjęcia piękne

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpoczynek zawsze jest bardzo potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie! Dawno nie byłam nad morzem. Musi to się w końcu zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastycznie, że udało Ci się odpocząć na własnych zasadach, w swoim tempie. To ważne by złapać taką równowagę. Po prostu MAMA

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham pobyt nad morzem. Piasek, piękne widoki i szum wody sprzyjają wypoczynkowi.

    OdpowiedzUsuń
  8. 🌊🌊🌊🖤🤍

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze jest spędzać czas w wybrany przez siebie sposób.

    OdpowiedzUsuń
  10. To bardzo potrzebne by mieć taką odskocznie widzę że taką sobie zafundowałaś by wypocząć i nabrać energii. Super

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta podróż z pewnością należała do udanych a widoki uwiecznione w relacji są niesamowite.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam Cię na moim blogu! Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz ślad po sobie w postaci komentarza.

instagram @pisanezusmiechem