ZA CHMURAMI
Ostatni czas jest dla mnie bardzo intensywny, pod różnymi względami. Zadziało się dużo dobrych rzeczy, a jednocześnie na innych polach coś niemile zaskoczyło. W miniony piątek, kiedy ludzie cieszyli się, że nadszedł weekend, i panowała ogólnie pogodna atmosfera, ja oddychałam głęboko, by uspokoić nerwy. I zastanawiałam się, dlaczego właśnie ja - czyli jedno z tych pytań, na które nigdy nie ma odpowiedzi, bo los bywa po prostu przewrotny.
Gdzieś między jedną łzą a drugą, poszłam na spacer, bo ten mityczny zbawienny wpływ świeżego powietrza jakoś tak często faktycznie się u mnie sprawdza. Szłam swoim tempem, roztrząsając wszystko w głowie, aż stopniowo udało mi się uspokoić te myśli i zacząć je kierować zadaniowo, ku temu, co mogę zrobić i na co mam wpływ.
A gdy spojrzałam w niebo, to w sercu zrobiło się tak jakoś cieple. Bo to wieczorne niebo, ze spektaklem słońca i chmur, było dla mnie w tamtym momencie jak metafora.
Czasami słońce chowa się za chmurami, ale ciągle tam jest. Nie gaśnie i w odpowiednim momencie ponownie ogrzeje swoim obliczem. Tak też dzieje się przecież w życiu - czasami chmury wysuwają się na pierwszy plan, ale to nie znaczy, że dobro znika. Na nie zawsze przyjdzie czas, bo ono gdzieś tam jest.
Ta świadomość może pomóc w okresie, gdy chmury burzą spokój. Gdy zdaje się, ze przysłaniają wszystko, co pozytywne. A przecież tych pozytywów w życiu nie brakuje! Staram się więc dostrzegać je nawet wówczas, gdy coś się sypie. Pomyśleć o czymś, co jest dobre i za co czuję wdzięczność. Docenić to, co mam i co mogę.
Wyrazy wdzięczności i docenienia są jak te promyki słońca, które pomagają przegnać chmury.
Choć bywa więc ciężko, choć pewne sprawy uważam za niesprawiedliwe, choć czasem robi się po ludzku przykro i kolejne kłody zdają się nie do przeskoczenia - to wiem, że po chwili płaczu potrafię znaleźć w sobie siłę, by działać. Wiem, że słońce nie znika.
A może to też ta moja siła i mocne zasoby są jak to słońce? Nie dam się chmurom, nie zgasnę.
Przeczytaj również: DOCENIAĆ, NIE OCENIAĆ
Trudno pozbyć się myśli, że życie bywa niesprawiedliwe i doświadcza jednych bardziej niż innych.
OdpowiedzUsuńTylko, że to pułapka, w którą sami wpadamy. Nikt nie siedzi w głowie drugiego człowieka, nie zna jego historii w pełni. Owszem, z boku widzimy jakiś wycinek, ale nie mamy dostępu do prawdziwych motywów, emocji, wewnętrznych walk. Może pozornie być kraina mlekiem i miodem płynąca, a pod lukrowanym obrazkiem skrywa się piekło. Może być bieda z nędzą, a przy tym wolność i mnóstwo szczęścia, którego też nie widać na zewnątrz.
UsuńWpis bardzo trafia w mój światopogląd - też wierzę, że życiowym po deszczu wychodzi słońce. Czasem go po prostu nie widzimy :)
Piękne dni mamy teraz na spacer i odpoczynek, warto korzystać
OdpowiedzUsuńTeż czasem zdaję sobie to pytanie, ale chyba ciężko znaleźć jednoznaczną odpowiedź.
OdpowiedzUsuń