BHP PRACY BLOGERKI

Blogerki, zwłaszcza chyba te lifestylowe, często tak mają, że w codziennym życiu szukają pomysłów na treści. A czasem zresztą wcale specjalnie nie szukają - pomysły nasuwają się same. Dodając do tego fakt, że przeważnie zawsze ma się pod ręką telefon, czyli narzędzie twórczej pracy, umożliwiające zrobienie zdjęcia czy zapisanie myśli - bywa, że z trybu blogowego trudno wyjść. Czy to dzień powszedni, czy święto - twórca internetowy nieraz zawsze jest w gotowości. 


Czasami też ta granica między trybem blogowym a zwykłym zaciera się, bo np. czytamy książkę, której recenzję planujemy opublikować w sieci - czyli z jednej strony relaksujemy się przy lekturze, ale jednocześnie tworzymy swój kontent. 

Blogerki planują swoje kroki, zastanawiają się nad treściami, realizują kolejne projekty, piszą, robią zdjęcia, działają... 

Dlatego ważne jest dla mnie to, by pamiętać w tym wszystkim o sobie. O tym, że za moim Pisane z uśmiechem stoi żywy człowiek (ja sama) i będąc sobie szefem tego przedsięwzięcia, muszę dbać o bezpieczeństwo i higienę swojej blogerskiej pracy. Choć wykonuję ją w pełni dobrowolnie i sprawia mi to frajdę, to takie BHP jest potrzebne, by się nie wypalić, nie frustrować, nie dawać presji. 

Myślę, że wychodzi mi to dobrze, czego zresztą dowodzi fakt, że blog ma już skończone cztery lata (o czym przeczytasz TUTAJ), a mi wciąż chce się pisać dalej jego historię

Kluczem jest chyba właśnie to, że prowadzę moje miejsca w sieci w zgodzie ze sobą i dbam też o to, by ta pasja nie zamieniła się w coś przytłaczającego. Staram się na przykład rozsądnie dobierać współprace czy tak gospodarować czasem, by nie mieć poczucia, że ciągle coś muszę. 

Wałbrzych czy BarbieLand? ;) 

I tak w minioną sobotę, przy świetle dziennym idealnym do zdjęć, przygotowałam tylko jedną fotkę produktową - po prostu czułam, że nie mam przestrzeni na więcej, że potrzebuję odpoczynku. A gdy spacerowałam po moim mieście, ciesząc oko pięknymi widokami kwitnących wiśni, to zrobiłam tym drzewkom szybkie zdjęcia na pamiątkę, nie planując nawet ich publikacji. To była chwila dla mnie, mój relaks. 

Finalnie dzielę się z niektórymi kadrami z Wami, ale na spokojnie, w swoim czasie, bez presji, żeby już natychmiast wrzucić fotki na instastories. Świat się nie zawali, jeśli publikacja w sieci nie będzie w trybie instant. 

Dobrze mi z tym, BHP ma się nieźle 😉 


A skoro mamy tu tyle różu, to zachęcam do przeczytania recenzji różowego filmy ;) RECENZJA "BARBIE"

Komentarze

  1. Cudne widoki, te drzewa są przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobre podejście. Ja też tworzę na własnych warunkach i według własnych zasad. Pewnie dlatego udaje mi się to robić tak długo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tematów na postu mam bardzo dużo, tylko czasu mi brakuje, żeby to co w głowie przenieść na blog. Zaglądam, choć przyznaję się, iż komentuję z doskoku. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam posty napisane do końca kwietnia. Pomysły na te majowe, a nawet wakacyjne też już są. Niektóre w trakcie realizacji czyli się piszą. Właśnie wpadł mi do głowy pomysł na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to się mówi blogowanie to "wolny zawód" możesz kiedy chcesz publikować bez presji i bez stresu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też patrze na świat przez pryzmat tego z czym chciałabym podzielić się z innymi . A że są to głównie zdjęcia - stale szukam odpowiednich kadrów ... to uzależniające

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja aktualnie wrzucam wpisy na bloga rzadko, social mediów prawie w ogóle nie prowadzę. Chyba trochę mi się to "przejadło" i jestem nieco zmęczona tą wirtualną działalnością.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ ja dobrze znam ten stan. Też prowadzę blog od kilku lat, bardzo chętnie wrzucam wpisy, które po prostu mnie interesuje. Za współpracą komercyjną nie przepadam, staram się ograniczać wpisy nie pasujące tematyką,
    ale pieniądze też są potrzebne...

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie jest różnie z blogowaniem i życiem, czasem to łącze, a czasem po prostu są to dwa światy

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne zdjęcie. Wydaje mi się, że dobrze jest zachować równowagę. I nic na siłę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam Cię na moim blogu! Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz ślad po sobie w postaci komentarza.

instagram @pisanezusmiechem